Rozdział 38.

Rozdział dedykuję @souukathleen ♥

Wchodzę do pokoju z nadzieją, że Francesci nie ma w środku. Ale jednak... Mam pecha. Dziewczyna siedzi na łóżku i rozmawia przez telefon. Kiedy mnie zauważa od razu kończy rozmowę i zaczyna wywiad.
- Violetta! Gdzie ty byłaś?! - podbiega do mnie.
Nie odpowiadam tylko odkładam torbę na kanapę.
- Co ty masz na sobie? Dlaczego ty jesteś cała mokra?! - wymachuje rękami.
- Fran... Naprawdę długa historia. Kiedyś Ci opowiem. - jęczę.
Biorę ze sobą ręcznik i szybko wchodzę do kabiny. Zdejmuję z siebie przemoczone ubrania i biorę prysznic. Wylewam na siebie całą ciepłą wodę, żeby tylko się nie przeziębić. Wracam do pokoju owinięta w ręcznik i biorę piżamę do ręki. Zmierzam w kierunku drzwi, ale dziewczyna mnie zatrzymuje.
- Tutaj to załóż. - Fran się odwraca, więc szybko wskakuję w piżamę i rozwieszam mokre ubrania na wieszakach. Siadam na kanapie i głośno wzdycham.
- Więc? - dziewczyna siada obok mnie.
- Muszę wysuszyć włosy. - wstaję, ale Fran mnie przytrzymuje i z powrotem siedzę.
- Gadaj! - nalega.
- No dobra byłam w. - przerywa mi pukanie, a raczej walenie do drzwi.
Wymieniamy się z Fran spojrzeniami i wstaję niepewnie. Podchodzę do drzwi i je otwieram. Moim oczom ukazuje się zdenerwowany Diego. Szybko zatrzaskuję drzwi, ale on je przytrzymuje. Wchodzi do środka i trzaska drzwiami.
- Czego chcesz?! - warczę.
- Musimy porozmawiać. - odpowiada szybko.
- Wynoś się. - kręcę głową.
- Nie wyjdę stąd kurwa, aż mnie nie wysłuchasz! - krzyczy.
W jego oczach widzę złość, lód i nienawiść. Francesca siedzi na kanapie i patrzy na zdenerwowanego Diego ze strachem.
- Francesca nie bój się, on już stąd wychodzi. - mówię oschle, patrząc się w oczy Diego.
- Nigdzie się nie wybieram! - Diego krzyczy coraz głośniej, a ja boję się, że ktoś zaraz zadzwoni na policję.
- Nie mam zamiaru Cię słuchać, więc wynoś się w tym momencie! - wskazuję ręką drzwi i czekam, aż chłopak wyjdzie, ale on nadal stoi.
Dopiero teraz zauważam jego przekrwione oczy. Musiał coś brać. On siebie nie kontroluje. Nie wiem co może mi zrobić i zaczynam się go trochę bać, ale próbuję to ukryć. Francesca podchodzi do nas i stoi z boku. Widzę, że jest już zdenerwowana, a nie przestraszona.
- Porozmawiaj ze mną! - Diego łapie mnie za ręce i przyciąga do siebie, a ja próbuję się wyrwać.
- Zostaw ją! - Francesca próbuje nas rozdzielić, ale nic z tego, ponieważ Diego jest silniejszy od nas dwóch.
- Diego puść mnie! - krzyczę, a w oczach zbierają mi się łzy.
Nie reaguje.
- Nie słyszałeś co powiedziała? - odzywa się znajomy mi głos.
Spoglądam na chłopaka stojącego za Diego. To on.
León.
Nie wierzę, że przyszedł w tak odpowiednim momencie. Diego mnie puszcza, odwraca się do chłopaka i zaczyna kłótnię.
- A ty czego tutaj kurwa szukasz?! - wrzeszczy Diego.
- Zostaw ją w spokoju. - León marszczy brwi i zaciska pięści.
- Bo co? - Diego zbliża się niebezpiecznie do Leóna i mu się stawia.
- Wypierdalaj stąd, albo Ci pomogę. - León mówi spokojnym tonem, ale widzę, że jest mocno wkurzony.
Diego odwraca się w moją stronę i wychodzi z pokoju. Zatrzaskuje za sobą drzwi. Zamykam oczy i próbuję uspokoić oddech. Spoglądam na wpatrującego się we mnie Leóna. Co on tutaj w ogóle robi? Jeszcze mu mało wrażeń związanych ze mną?
- Dziękuję. - patrzę mu prosto w oczy, w których widzę małe iskierki.
Kiwa tylko głową i nic nie mówi przez chwilę.
- Czego chciał? - w końcu się odzywa.
- Nie wiem... Nie dałam mu dojść do słowa. - wzruszam ramionami i spuszczam wzrok.
- Zostawiłaś to. - chłopak wyjmuje z kieszeni spodni mój telefon.
Czy ja jestem naprawdę taką idiotką żeby cały czas zostawić coś albo zgubić w pobliżu Leóna?
- Gdzie był? - odkładam telefon na biurko.
- W samochodzie. - czuję wzrok Francesci na sobie i już boję się rozmowy z nią, kiedy Leóna sobie pójdzie.
- Dzięki. Żyjesz jakoś? - uśmiecham się lekko.
León jest przebrany, ma znowu idealnie postawione włosy, tak jak miał przed kąpielą w stawie. Tak myślę, że to był staw. Staw albo jezioro. Nie mam pojęcia.
- Jak widzisz... A ty? Kąpiel nocą chyba Ci służy, skoro jesteś taka agresywna. - o nie. Zamknij się błagam. - Słyszałem Cię przy wejściu. - zaśmiewa się.
- Daj spokój. - kręcę głową i się uśmiecham.
- Będę spadał.
- Okej. - tak, tak, szybko idź mi stąd!
Chłopak podchodzi do drzwi i wychodzi. Odwracam się, a Fran patrzy się już na mnie wyczekującym spojrzeniem.
Dzięki León...
To będzie dłuuuga noc.

***
- No ale po co Cię tam zabrał? - wypytuje mnie Francesca.
Bardzo zaciekawiła ją moja historia. Śmiała się prawie cały czas. Zamiast mi współczuć to ona dosłownie dusiła się ze śmiechu.
- Nie wiem. Chyba po prostu chciał się przejechać, a ja byłam tak jakby pod ręką do towarzyszenia. - wzruszam ramionami.
- No nieźle.
- Tylko nikomu o tym nie mów. Tak samo o Diego. Wkurzył się, że go odrzuciłam i tyle.
Oczywiście, że nie powiedziałam Fran o tym, że nie chcę go znać po tym jak mnie okłamał. Nie powiedziałam jej o tym, ponieważ wtedy wydało by się to co się stało niedawno w parku. Nie chcę do tego wracać i nie chcę, aby ktokolwiek jeszcze o tym wiedział. Rozmawiamy o tym wszystkim do późna w nocy. Kiedy orientujemy się, że jest już naprawdę późno, idziemy rozbawione spać. Dla mnie ten dzień nie był jakiś zabawny. Najpierw sytuacja z Diego na uczelni, potem León, moja kąpiel w lodowatej wodzie w środku zimy i kolejna sytuacja z Diego. To za wiele. Zamykam oczy i próbuję zasnąć.
Budzi mnie mój kochany budzik, który najchętniej wyrzuciłabym przez okno. Codziennie rano mam ochotę to zrobić, ale coś mnie powstrzymuje. Chyba zdrowy rozum.
- Fran wstawaj. - lekko poruszam śpiącą dziewczyną.
- Nie. - odpowiada stanowczo.
Czyli, że to jeden  tych dni, kiedy będzie trudno wyciągnąć ją z łóżka. Siadam na kanapie i zamykam jeszcze na chwilę oczy.
- Zróbmy sobie wolne. - odzywa się Fran.
Zerkam na nią, a ona w tym momencie wyłania się spod kołdry.
- Co?
- Pojedźmy gdzieś. - wymachuje rekami i rozmarza się za bardzo. - Czekaj, zadzwonię do Fede i spytam czy by nas zawiózł?
Nawet nie protestuję. To prawda... Przydałby nam się taki mały wypad. Chętnie gdzieś pojadę i przynajmniej spędzę miło czas z paczką,
- Federico się zgodził. Już dzwoni od reszty. Nawet jak się nie zgodzą to my jedziemy. - Fran puszcza mi oczko i siada na łóżku.
Potakuję tylko i wstaję z kanapy. Podchodzę do szafy i wyjmuję z niej na szybko ciuchy i siadam przed lusterkiem. Standardowo dwie kreski eyelinerem, podkład, tusz do rzęs i czerwona szminka. Końcówki włosów podkręcam, a całość związuję w kucyka. Odchodzę od toaletki i się ubieram. W tym czasie do Fran dzwoni telefon. Staję przed lustrem i podziwiam moje dzieło. Wyglądam dzisiaj naprawdę ładnie. A bardzo, bardzo rzadko to sobie mówię. Czarne jeansy idealnie współgrają z biało-czarną koszulą w kratę oraz z botkami. Zawijam rękawy do łokci, bo trochę mi niewygodnie.
- Jedziemy wszyscy. - odzywa się Fran, kiedy kończy rozmowę.
- Okej, a gdzie jedziemy? Wiesz? - pytam wiążąc buta.
- Federico niedawno znalazł opuszczony, drewniany domek nad jeziorem. - błagam nie.
Nie potrzebuję powtórki z rozrywki.
- Thomas też będzie. - dodaje dziewczyna.
- Naprawdę? To fajnie.
Wybieram czarną, średnią na wielkość torbę i chowam o niej telefon, słuchawki, rękawiczki, szminkę jak zawsze oraz szczotkę do włosów. Pakujemy się z Fran, bo wydaje mi się, że nie będziemy tam tylko godzinę tylko zapewne cały dzień. Nie wiedziałam tak w ogóle, że Federico ma samochód. Nigdy go przynajmniej nie widziałam, a on nic nigdy przy mnie nie wspominał. Po chwili namysłu, do głowy wpada mi świetny pomysł. Podchodzę do szafy i wyjmuję z niej gitarę. Skoro będziemy tam pewnie cały dzień to może uda mi się coś z tą piosenką na zajęcia dodatkowe. Fran nic nie mówi tylko się uśmiecha. Od razu jej tłumaczę, że muszę wziąć się za tą piosenkę. Skoro tak, to chowam do torby jeszcze mój brudnopis i długopis. Zakładając kurtkę pytam Fran czy długo tam będziemy i tak jak myślałam - cały dzień. Wychodzimy z pokoju i ku mojemu zdziwieniu Fran zamyka pokój.
- Gdzie był? - wskazuje na klucz.
- Gdzieś pod kołdrą. - uśmiecha się dziewczyna i wychodzimy z akademika.
Trzymam futerał od gitary w jednej ręce, a w drugiej torbę. Kiedy jesteśmy przed uczelnią, czekamy na spóźnionego Fede i resztę paczki. Przecież możemy sobie postać na mrozie. Co to dla nas?
Po chwili podchodzi do nas Ludmiła. Chwilę po niej dochodzi Camila i rozmawiając między sobą, czekamy na, już bardzo spóźnionych Federico i Andresa. Po kilku minutach przy nas zatrzymuje się czarny mercedes. Z auta wysiada uśmiechnięty Federico, a zaraz po nim podjeżdża czerwone audi, z którego wysiada Andres. Witają się z nami jak gdyby nigdy nic. Naburmuszone wsiadamy do samochodu, ale zauważam za sobą Leóna. Opiera się o mały murek i patrzy się na mnie.
- Zaczekajcie. - mówię szybko i odchodzę od przyjaciół.
Szybkim krokiem idę w stronę chłopaka.
- Hej. - patrzę mu prosto w oczy.
Nie odpowiada mi. No oczywiście. Wywracam oczami i kontynuuję.
- Wszystko dobrze po wczoraj? - unoszę brew.
- To raczej ja powinienem Ciebie o to spytać. - odzywa się w końcu.
- Jeszcze raz Ci. - moją wypowiedź przerywa, znajomy mi głos.
- Violetta! - patrzę w bok i widzę Thomasa stojącego przy autach. Zerkam na Leóna, rzucam mu szybkie i ciche dzięki, po czym odchodzę. Witam się z Thomasem, przytulając go. Z jego twarzą jest już trochę lepiej, ale nadal dziwnie się czuję kiedy na niego patrzę. Wsiadam do auta razem z chłopakiem. Jestem w samochodzie Federico razem z Thomasem i Fran. W drugim samochodzie jest Camila, Andres i Ludmiła. Federico odpala silnik i wyjeżdża na drogę. Jedziemy na początku w ciszy, potem rozmowa się rozkręciła. Francesca dyskutowała z Federico na temat lodowiska, a ja z Thomasem rozmawiałam o koncercie z piosenkami Johna Lennona, który ma się niedługo odbyć w Buenos Aires.

***
- Jezu Francesca! Za pięć minut będziemy i siedź już cicho! - unosi głos Federico.
Fran całą drogę była normalna, ale pod koniec zaczęła narzekać, że długo jedziemy, że korki, że zimno, że nigdy nie dojedziemy. Większość drogi przegadaliśmy. Słuchałam muzyki i na chwilę zasnęłam. Obudziłam się z głową na ramieniu Thomasa.
Po kilku minutach skręciliśmy w polną drogę i jechaliśmy przez las. Po chwili zatrzymaliśmy się przy małym drewnianym domku. Kiedy wysiadaliśmy z auta,reszta w tym czasie dojechała i zaparkowali obok nas. Wzięłam moją gitarę i udałam się za resztą grupy do domku. Jest naprawdę mały i widać, że jest opuszczony. Wokół nas jest las, a z daleka widzę jezioro.
Dziękuję.
Wchodzimy do środka i próbujemy się rozgościć. Odkładam gitarę, ale pozostaję w kurtce, ponieważ nie jest tutaj zbytnio ciepło.
- Hej! - wykrzykuje Federico. - Wzięliście coś do żarcia i picia prawda? - patrzy na każdego z nas.
Ja z Fran nic nie wzięłyśmy. Nawet nam to do głowy nie przyszło.
- Kurde! - łapie się za głowę Fede. - Dobra... Niedaleko jest sklep spożywczy. Pojadę po coś.
- Jadę z tobą. - odzywa się Andres.
- Ja też, jeśli mogę oczywiście. Głupio tak, żebym zostawał z samymi babami. - uśmiecha się do nas cwaniacko.
Chłopaki wyszli, a my zostałyśmy same. Chłopaki wzięli ze sobą kilka koców, więc każda się okrywa. Rozmawiamy o babskich sprawach. Postanowiłam, że pozwiedzam domek. Nie ma tutaj dużo do zwiedzania, ale cóż. Salon, jeśli tak to można oczywiście nazwać, jest w miarę zadbany. Są tutaj dwie kanapy i jeden fotel. Jakiś stolik, kilka szafek i dużo, dużo kurzu. Przechodzę do drugiego pomieszczenia i jest to kuchnia, tak sądzę. Nie ma tutaj nic specjalnego oprócz kurzu. Nie chce mi się dalej zwiedzać, więc wracam do dziewczyn, a  w tym samym czasie chłopaki wracają z zakupami. Od razu można usłyszeć krzyki i wrzaski chłopaków, że będzie niezła impreza, na co z dziewczynami się śmiejemy pod nosem. Federico wchodzi do salonu, a za nim Thomas i Andres. W rękach każdy trzyma dwie siatki z zakupami.
- Obkupiliście się na wypad na jeden dzień czy na wojnę? - unosi brew rozbawiona Fran.
- Śmiej się śmiej, ale przynajmniej nie będziesz narzekać, że czegoś brakuje. - odzywa się Thomas.
Chłopaki wyjmują zakupy na stół i mówią coś do nas.
- Oczywiście, musicie oddać nam kasę. - spoglądamy się na siebie, a w tym samym momencie chłopaki wybuchają śmiechem.
- Bardzo śmieszne. - szturcham palcem Fede i pomagam im z zakupami.
Kupili między innymi kilka butelek coca-coli, jakieś piętnaście paczek chipsów, pianki, żelki, cukierki i inne smakołyki.
- A kupiliście coś, czym się najem? - odzywa się Ludmiła.
- Zjesz dwie paczki chipsów i się najesz. - odzywa się Fede z cwaniackim uśmiechem.
Ludmiła rzuca w niego starą poduszką.
Cały dzień rozmawiamy, wygłupiamy się, śmiejemy się. Przed wieczorem wzięłam gitarę i przeszłam do innego pomieszczenia. Zabrałam ze sobą brudnopis i długopis. Usiadłam wygodnie na małym stołku i zaczęłam brzdąkać coś na gitarze.

His name is written all over my heart
Like he fell from the stars
And when he says hello I can't deny
That I want him to be mine
The more I get to know him
Well the more I cannot hide
That he's on my mind every day

Po ok. godzinie pisania i grania mam jakiś byle jaki fragment, który przyszedł mi do głowy i wydaje mi się, że może być. Zawsze kiedy piszę jakiś tekst, to jest on o mich odczuciach, a ten jest taki wyssany znikąd. Wracam do znajomych i siadam na fotelu. Słucham o czym gadają i postanawiam przyłączyć się do nich.
Po godzinie rozmowy z nimi wychodzę na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza. Idę przed siebie, ale oczywiście w przeciwnym kierunku jeziora. Nagle ktoś dotyka mojego ramienia, na co się wzdrygam. Spoglądam lekko w górę i widzę uśmiechniętego Thomasa.
- Fajnie tutaj. - odzywa się.
- Tak, to prawda. - uśmiecham się i patrzę przed siebie.
Stoimy w ciszy, a Thomas nagle powoli i delikatnie łapie moją dłoń. Nie protestuję. Stoimy tak w ciszy, kiedy słyszę łamanie gałęzi. Natychmiast się odwracam, ale widzę tylko ciemność.
- Słyszałeś to? - pytam chłopaka i rozglądam się wokół siebie.
- Tak. Nie jesteśmy chyba sami, wiesz? - na te słowa kamienieję.
Nogi zaczynają mi się lekko ruszać z nerwów i zaczynam drżeć. Thomas niespodziewanie rusza przed siebie, zostawiając mnie samą.
- Thomas! - krzyczę, ale jednocześnie szepczę.
- Tylko to sprawdzę. - uspokaja mnie, a ja jeszcze bardziej się boję.
- Thomas błagam! - prawie piszczę.
Obserwuję dokładnie chłopaka. Przed oczami i w głowie mam najgorsze myśli i wyobrażenia. Może to jakiś morderca? Jakiś psychol? To jest last. Tutaj może przebywać każdy.
- Thomas błagam wracaj! - odzywam się, ale chłopak zniknął mi z pola widzenia.
Rozglądam się i nic. Cisza, pusta i kompletna ciemność.
- Jestem. - słyszę za sobą Thomasa i aż podskakuję ze strachu.
- Matko, nie strasz mnie tak. - karcę go.
- Czysto, to pewnie wiatr. - uspokaja mnie chłopak i prowadzi do domku.
Nie jestem przekonana do tego wiatru. Czuję, że ktoś tutaj jest, że ktoś mnie, a raczej nas obserwuje. Nie czuję się tutaj dobrze. Wchodzimy do środka i zauważamy, że reszta się już zbiera.
- Wracamy? - pyta Thomas.
- Tak, robi się późno. - odpowiada Federico, zbierając puste butelki po piwie.
- Ty chyba nie piłeś prawda? - unoszę brew.
- Nie. - kręci przecząco głową Fede.
To samo pytanie kieruję do Andresa i uzyskuję taką samą odpowiedź. Wynosimy do samochodu koce i resztki jedzenia. Wyjmuję z torby telefon i sprawdzam godzinę. Jest dokładnie równa dwudziesta trzecia.
- Nie ma zasięgu. - odzywam się i unoszę telefon do góry, z nadzieją, że złapię chociaż jedną kreskę, ale nic z tego.
- To tak jak w horrorze. Grupka nastolatków w lesie w środku nocy, bez zasięgu i żadnego narzędzia do obrony. Będziemy ginąć, jeden za drugim. - mówi zmienionym głosem Fede, na co dostaje ode mnie w ramie.
Ludmiła i Camila robią to samo.  Federico tylko się śmieje i każe nam wsiadać do auta. Ja nadal czuję, że jesteśmy obserwowani. Rozglądam się jeszcze, a Thomas przytula mnie od tyłu. Ponownie słyszę hałas. Tym razem był to bardziej dźwięk kamienia uderzającego o coś.
- Słyszeliście to? - pyta przerażona Ludmiła.
- Tak. - odpowiada Federico i podchodzi do swojej dziewczyny.
Całuje ją w czoło i lekko przytula. Wszyscy się rozglądamy i nic nie mówimy. Thomas mnie puszcza.
- Wsiadajcie. - mówi stanowczo Fede.
Widzę, że też się przeraził. Miałam rację, że ktoś tutaj jest. Tym razem Ludmiła siedzi z przodu zamiast Fran. Ja jak na początku, siedzę z tyłu z Thomasem. Zapinamy pas bezpieczeństwa i wyjeżdżamy powoli z lasu. Naprawdę to było chore. Ktoś tam był i postanowił nas nastraszyć? Może to był ktoś, kto mieszka w  tym domku, a my o tym nie wiemy? Ludmiła i ja próbowałyśmy poruszyć kilka razy ten temat w drodze powrotnej, ale chłopaki udawali, że nie słyszą albo od razu zmieniali temat. Widać, że oni też byli lekko przerażeni. Chcę jak najszybciej położyć się spać i o tym zapomnieć.

~ jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz ~ 


*Tekst piosenki: China Anne McClain - My Crush 

Notka: Na wstępie chcę przeprosić, jeśli gdzieś będzie brakować literki D. Wcześniej pisałam pod rozdziałami dlaczego tak może być. I przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Chciałabym was zaprosić do super opowiadania, super osóbki ♥ OPOWIADANIE ♥
Jest to na razie ostatni rozdział, ponieważ jak sami wiecie zbliża się szkoła, czyli obowiązki, testy itp. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Gdy tylko znajdę chwilkę - od razu postaram się coś dodać. Będę was informować ♥ Więc dziękuję wszystkim, którzy czytają moje ff i tym, którzy je komentują, ponieważ bardzo mnie to cieszy, kiedy widzę nowy komentarz pod rozdziałem. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie dalej czytać moje opowiadanie, kiedy będę dodawać kolejne rozdziały. Może nie często, ale będą się one pojawiać ♥ Więc żegnam się z wami kochani  ♥
Papa ♥ 

+ Ze względu, że jest to ostatni rozdział przed przerwą, mam do was malutką prośbę. ♥ Chciałabym aby każdy, kto czyta moje ff - zostawił tutaj komentarz :) Może być nawet zwykła kropka. Tylko, żebym widziała ile was tutaj jest ♥ KOMENTARZE MOGĄ BYĆ ANONIMOWE! ♥ Liczę nas was tym razem bardzo ♥

13 komentarzy:

  1. Wowow ten rozdzial niesamowity. Nie wiem od czego zaczac az. Diego aka cpun- no niezle ;) Leon jaki obronca i wgl takie hym przyjazny? Ten wyjazd i to obserwowanie. Pewnie Diego :) Szkoda ze teraz nie beda tak czesto ale rozumiem szkola itp. Kupa robota etc. Mimo wszystko nadal bede czekala na nowy rozdzial i dalej bede czytac (chyba to wychodzi samo z siebie, ale idk) :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. BĘDĘ Z TYM CUDNYM OPOWIADANIEM DO KONCA!!! MATKO ROZDZIAL MEGA ������ CZEKAM NA WIECEJ ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju cudny ale kochana czemu ty z mojego Diego robisz takiego potwora Co? Ale mniejsza oczywiście leonetta super ten Leon u nich w pokoju Awww taki słodki chroni Violke ������ hahaha nie lubię Tomasa za bardzo przystawia się do Violi ���� słuchaj jak ty możesz mi to robić kończyć w takim momencie jak coś się dzieje teraz będę cały czas zastanawiać się kto tam był. Proszę nie Diego nie rób mi tego. Podoba mi się to, że zmieniasz mi powoli Leonka Aww hahaha zostawiam tu mój komentarz i nie krzyczy już na mnie ����❤❤❤❤ kocham to opowiadanie ❤❤❤ chcę być informowana za każdym razem kiedy coś dodasz ❤❤ @opsmyjorge

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział megaaa ����❤❤❤❤ Brawo �� Szkoda ze nie bedziesz czesto dodawac :/ jakos wytrzymam ❤ weny życze ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Leon się zmienia������ Taki kochany, opiekuńczy i wgl. Podoba mi się. Diego taki zły. Hmmm... Zajebisty jest.������ A Tomas coś za blisko Violi.�� Kocham to ff������. Nw jak przeżyję tyle bez nowego rozdziału.������������

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku to pewnie Diego albo Leon no bo kto inny. I bardzo ciekawy rozdział i prosze cie pisz jak najczęściej! Bo nie będę miała co czytać xD serio to chyba najlepsze opowiadanie jakie czytałam *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy mi się zdaje czy Leon się zmienia ? Nagle jest obrońcą Vilu i nawet jej telefon przyniósł ♡ coś mi się zdaje ze teraz już będzie tylko lepsze zachowanie Leona ♡ Gdy czytałam o tym ich wyjeździe to sobie przypomniałam jak na wakacjach pojechałam z przyjaciółmi nad rzekę♡♡ ciekawi mnie kto to ich obserwował Leon czy Diego a może jakąś nowa postać ♡ smutno mi ze konczysz ♡czekam na następny rozdział ♡♡ @Tinistapolonia_

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy mi się zdaje czy Leon się zmienia ? Nagle jest obrońcą Vilu i nawet jej telefon przyniósł ♡ coś mi się zdaje ze teraz już będzie tylko lepsze zachowanie Leona ♡ Gdy czytałam o tym ich wyjeździe to sobie przypomniałam jak na wakacjach pojechałam z przyjaciółmi nad rzekę♡♡ ciekawi mnie kto to ich obserwował Leon czy Diego a może jakąś nowa postać ♡ smutno mi ze konczysz ♡czekam na następny rozdział ♡♡ @Tinistapolonia_

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Leon się zmienia jejku 😍😍 to pewnie Diego lub Leon w tym lesie :') czekam na następny rozdział! ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepszy blog !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej ! Cudowne opowiadanie ! ;*

    OdpowiedzUsuń