Rozdział 31.

Kiedy już jestem przy mikrofonie, szybko rezygnuję i schodzę ze sceny. Siadam na schodkach i chowam twarz w dłonie. Siedzę jakąś chwilę, po czym wstaję i ponownie staję na scenie. Podchodzę do mikrofonu. DJ ogłasza, że mam wszystkim coś do przekazania. Spoglądam na niego i znowu patrzę się na wszystkich w sali. Stoję cicho i nic nie mówię. Zauważam Leóna, który stoi z tyłu i jest lekko poddenerwowany. Przygląda mi się bardzo dokładnie i czeka aż go zniszczę. Patrzymy sobie w oczy. Ludzie stoją cicho i czekają, aż powiem to co mam do powiedzenia. Nadal milczę i patrzę się na zdenerwowanego Leóna.
Nie jesteś taka. Nie jesteś mściwa.
Patrzę się na zegar, który wisi dokładnie na przeciwko mnie i widzę, że powinniśmy zacząć odliczać.
- Szczęśliwego Nowego Roku! - krzyczę, wymachując rękami i się uśmiecham.
- Cztery! Trzy! Dwa! Jeden! - ludzie zaczynają szybko odliczać, po czym momentalnie wybiegają z klubu na zewnątrz.
Zamykam oczy i zaczynam głośno oddychać. Nie mogłam tego zrobić. Miał rację, że nie jestem mściwa. Pomylił się o połowę, bo nie umiałabym skrzywdzić drugiego człowieka, tak bardzo jak on to robi. Otwieram oczy, a w środku został tylko León. Tylko ja i León. Nikt więcej. Patrzy się na mnie z szeroko otwartymi oczami. Odpinam szybko telefon od konsoli, schodzę szybko ze sceny i kieruję się w stronę drzwi. Nie patrząc się na chłopaka, przechodzę obok niego i zostawiam go samego w środku. Kiedy wyszłam na zewnątrz, wszyscy krzyczeli i oglądali petardy. Większość osób pije wódkę i szampana. Na niebie pojawiają się co chwilę kolorowe petardy. Niektóre są małe, a niektóre ogromne. Wyjmuję telefon z torebki i zaczynam robić zdjęcia.
- Hej! Szczęśliwego Nowego Roku! - podbiega do mnie Diego i łapie mnie od tyłu.
- Nawzajem. - wymuszam uśmiecham.
Chłopak podaje mi kieliszek szampana. Stukamy kieliszkami i wznosimy toast. DJ puszcza muzykę z małego magnetofonu, do którego przyłączone są dwa duże głośniki. Wszyscy zaczynają krzyczeć, piszczeć, tańczyć, skakać i pić.
- Wszystko w porządku? - pyta Diego.
Z budynku wychodzi León i się rozgląda.
- Tak. - odwracam głowę w stronę Diego i się uśmiecham.
Wcale nie jest w porządku. Wymiękłam. Planowałam to. Wróciłam wcześniej z Madrytu i przyszłam na tą cholerną imprezę. Tylko po to, żeby wejść na scenę i po chwili z niej zejść praktycznie nic nie mówiąc. Gdybym to zrobiła, to nie wiem czy czułabym się dobrze czy okropnie. Najprawdopodobniej byłaby to mieszanka satysfakcji i wyrzutów sumienia.
Moją uwagę przykuwa dziewczyna z różowymi włosami. Mam wrażenie, że skądś ją znam. Kiedy podchodzi bliżej - nie mogę uwierzyć.
Mindy.
To ona.
Co ona ze sobą zrobiła?!
Ścięła włosy i przefarbowała je na różowo. W nosie ma kolczyk i zmieniła styl. Ubiera się teraz jak gotyk. Ma grzywkę i ubrana jest w czarną, obcisłą, krótką sukienkę. To już wiemy co zostawiła - bycie dziwką. Idzie w naszą stronę. Patrzę się na nią razem z Diego. Rzucamy sobie porozumiewawcze spojrzenie i mamy zdziwione miny.
- Hejka! - Mindy podchodzi do nas i się szeroko, ale głupio uśmiecha.
- Hej. - odpowiada jej Diego, a ja milczę. - Nowa stylówa? - wskazuje ręką Diego, na ubranie  i włosy Mindy.
- Jak widać. - Mindy udaje, że się kłania i zaczyna się śmiać.
- Fajne włosy. - Diego zaczyna się śmiać, a ja lekko się uśmiecham.
- Och, ty też tutaj jesteś. Nie zauważyłam Cię. - mówi do mnie i parska.
Wywracam oczami, ale pozostaję nadal cicho. Dziewczyna rozmawia o czymś z Diego, a ja nie mogę się na nią napatrzeć. Wygląda tak okropnie, że robi mi się niedobrze.
- Mindy? - odzywa się czyjś głos.
Dziewczyna rozgląda się i zauważa stojącego za mną Leóna, który się w nią wpatruje. Mindy podlatuje do niego i rzuca mu się na szyję.
- Hej przystojniaku! - mówi i chce go pocałować w usta.
León odsuwa głowę i wyrywa się z objęcia. Dziewczyna tylko wywraca oczami i kontynuuje swoją wypowiedź.
- I jak Ci się podoba? - pyta go uradowana dziewczyna.
- Nawet. - wzrusza ramionami.
Kiedy na mnie spogląda, dziewczyna wykorzystuje sytuację i wpija się w jego usta. Rozszerzam oczy i odwracam wzrok. Nie mam zamiaru patrzeć jak ten dupek liże się z tą dziwką. Kątem oka na nich zerkam i widzę, że León się nie opiera tylko oddaje pocałunek. Jego ręce wędrują po jej plecach, a ona wplotła palce w jego postawione wysoko włosy. Przestaję się na nich patrzeć tylko razem z Diego i kilkoma osobami wracam do środka. Jest kilka minut po północy. Przechodzę obok całujących się gołąbków i wchodzę do klubu. DJ staje przy konsoli i włącza muzykę. Ludzie zaczynają tańczyć. Podchodzę do stołu z alkoholem i biorę do ręki butelkę likieru. Napełniam cały kieliszek i wypijam wszystko na raz. Powtarzam tą czynność jeszcze dwa razy, kiedy podchodzi do mnie Diego.
- Myślałem, że nie pijesz? - unosi brew i zaczyna się śmiać.
- Nie piję na początku imprezy. - puszczam u oczko i rzucam cwaniacki uśmiech.
- No i to mi się podoba. - szturcha mnie w ramię i nalewa sobie wódki do kieliszka.
Pijemy kilka minut bez przerwy. Czuję alkohol buzujący w moich żyłach.

***
Siedziałam na imprezie do ok. trzeciej. Zamówiłam taksówkę, która zawiezie mnie do akademika. Pożegnałam się z każdym i wyszłam na zewnątrz. Wolę czekać na dworze, przynajmniej się przewietrzę. Zakładam futerko na siebie i stoję na małych schodkach, czekając na pojazd.
- Dlaczego tego nie zrobiłaś? - odwracam się i moje oczy widzą oczywiście Leóna.
- Czego? - pytam ironicznie.
- Dlaczego mnie nie wydałaś? - podchodzi bliżej.
- Bo nie jestem taka jak ty. Nie śmieję się z ludzi, nie żartuje z nich, nie jestem dla nich tak okrutna. - mówię opanowanie.
León milczy i mi się przygląda.
- Dlaczego to zrobiłeś? - mówię szeptem i patrzę na niego błagalnym spojrzeniem.
- Nie chcę o tym teraz gadać. - mówi cicho i patrzy w dół.
Podchodzę do niego i kładę mu rękę na ramieniu. Unosi głowę, a ja tylko się uśmiecham. Ma piękne oczy. Odwracam się do tyłu i widzę, że moja taksówka właśnie podjechała. Jeszcze raz spoglądam na Leóna.
- Szczęśliwego Nowego Roku. - mówię szeptem i odchodzę.
Chłopak się lekko uśmiecha, co mnie bardzo cieszy, bo nie zasługuje na to, żeby się smucił nie wiem z jakiego powodu w nowy rok. Wsiadam do taksówki i widzę przez szybę chłopaka. Wlepia we mnie wzrok. Trzyma ręce w kieszeniach spodni i lekko się kołysze. Kierowca rusza i odjeżdża spod klubu. A ja ostatni raz spoglądam na Leóna.

~ jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz ~

Notka:  Przepraszam, ale gdzieniegdzie może brakować literki D. (zepsuta klawiatura) + jak pewnie przeczytaliście - Mindy przeszła metamorfozę. Więc jej postać zostanie zmieniona w zakładce OBSADA! 


4 komentarze:

  1. Idealny ♥ ZDJĘCIE HAHAHAAHAAHAAHAHAHAHHA

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow Viola zmiękła 😲 chyba dobrze zrobila. Leon i Mindy huhuhu. Leon taki dociekliwy a Viola taka dobra. Ich watek świetnie się rozwija. Bardzo mi się podoba 👌
    Jesli ktos tweetnie tym zdj to z cala pewnością podam dalej 😊

    Mój Twitter: @Wercia2405

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurdeczka, jestem za Diego i Vilu nooo😂😂😂 przynajmniej w tym ff😂😂😂♥

    OdpowiedzUsuń