Rozdział 30.

Stoję i patrzę się na niego jakąś chwilę. W końcu postanawiam spuścić wzrok, bo nie mam ochoty patrzeć na jego wredną twarz. León nie wie co robić. Z daleka już widzę, że jest blady. Naprawdę się mnie przestraszył? Mi to na rękę. Rozglądam się po całej sali z nadzieją, że zaraz spotkam kogoś znajomego. Znajomego czyli Maxiego lub Brodueya. Nie mam więcej znajomych jak na razie. Muszę dziwnie wyglądać, stojąc tak sama, zwłaszcza, że przykuwam jeszcze większą uwagę przez moją złotą, błyszczącą sukienkę.
- Już jestem.- odwracam się i widzę Diego, który wkłada telefon do kieszeni.
Ubrany jest w czarne jeansy z małymi dziurami gdzieniegdzie oraz w czarną  koszulę. Na nogach ma zwyczajne czarne trampki. Czarny do niego pasuje. Przynajmniej nie musi się przebierać jak będzie chciała kogoś zabić. Założy jeszcze kominiarkę i może działać.
- Okej. - uśmiecham się i mu się dokładnie przyglądam.
- Widziałaś... - zaczyna
- Tak. Inny temat.
- Chodźmy się czegoś napić.
Kiwa tylko głową i idę za nim w głąb sali. Przechodzę obok ludzi, których kojarzę. Widziałam ich kilka razy na uczelni. Założę się, że to są tylko tacy, którzy piją, ćpają, są niebezpieczni. Podchodzimy do stołu z alkoholem. Jest tam chyba każdy rodzaj wódki. Obok stoją kieliszki. Jedne są do wódki, a inne do szampana.
- Pijesz? - wskazuje głową na tequilę.
Kiwam przecząco głową.
- Napiję się szampana. - biorę do ręki butelkę szampana, ale Diego szybko mi ją zabiera.
Patrzę na niego pytająco i nie wiem o co mu chodzi. Najpierw sam pyta czy piję,a teraz zabiera mi butelkę.
- Nadstaw kieliszek. - instruuje mnie, a ja czuję lekką ulgę.
Chcę się po prostu dzisiaj zabawić, a jeśli mam zrobić to co planuję to muszę być trochę napita. Nawet głupi szampan wystarczy. Diego napełnia mój kieliszek, a następnie robi to samo ze swoim.
- Nie pijesz wódki?
- Głupio żebym tak sam chlał wódę. - uśmiecha się cwaniacko i puszcza mi oczko.
Zaczynam się śmiać, a Diego do mnie dołącza. Stukamy lekko swoimi kieliszkami i bierzemy łyka szampana.
- Pyszny. - przyglądam się cieczy w moim kieliszku.
- Sam go wybierałem. - ponownie puszcza mi oczko.
Uśmiecham się tylko i biorę kolejnego łyka.
- Violetta?! - podbiega do mnie Maxi z Brodueyem.
- Hej. - zwracam się do dwóch chłopaków stojących obok nas.
- Co ty tutaj robisz? - pyta widocznie zaskoczony Broduey.
- Piję. - zaczynam się śmiać razem z Diego.
- A tak na serio? Przecież mówiłaś, że nie wracasz. - odzywa się Maxi.
- Ale wróciłam. A co? Nie chcieliście mnie tutaj? - unoszę brew, a na mojej twarzy formuje się cwaniacki uśmieszek.
- Żartujesz?! Jesteś tutaj najlepszą laską! - wykrzykuje i mnie przytula.
Odwzajemniam uścisk i mu dziękuję. To miłe, że tak sądzi, aleja tak niestety nie uważam. Tutaj jest wiele ładniejszych ode mnie dziewczyn. Kiedy Maxi mnie puszcza, podchodzi do nas ładna dziewczyna z kręconymi, czarnymi włosami. Staje obok Maxiego, po czym złącza ich usta w namiętnym pocałunku. Wszyscy się na nich patrzymy, a Diego patrzy na mnie kątem oka i się uśmiecha. Po chwili odrywają się od siebie, a dziewczyna tylko uśmiecha się szeroko do Maxiego.
- To jest Violetta. - Maxi wskazuje na mnie ręką.
Dziewczyna spogląda na mnie, po czym od razu zaczyna się do mnie uśmiechać.
- Hej, jestem Nati. - wyciąga do mnie rękę śliczna dziewczyna.
- Violetta, miło mi. - odwzajemniam uścisk i rzucam jej przyjemny uśmiech.
- Nati jest dziewczyną Maxiego. - odzywa się Diego.
- Naprawdę? Nie zauważyłam. - wywracam ironicznie oczami i zaczynam się śmiać.
- Śliczna sukienka. - dziewczyna wskazuje palcem na moje ubranie.
- Dziękuję. Ty też masz śliczną. - wskazuję na jej strój.
Ubrana jest w zieloną sukienkę z cekinami. Jest naprawdę śliczna. Powiedziałabym nawet, że ładniejsza od mojej. Nati się tylko uśmiecha i dziękuje skinięciem głowy. Diego ponownie napełnia mój kieliszek i swój, a reszta bierze małe kieliszki i nalewają sobie czystej wódki. Piją na raz i widzę ich lekko skrzywione miny. Napełniają ponownie kieliszki i tak jeszcze kilka razy. Ja z Diego pijemy szampana i tyle mi przynajmniej wystarczy.
- Idziemy na parkiet! - krzyczy Diego.
Łapie mnie za rękę i ciągnie na środek sali. Zaczynamy tańczyć w rytm muzyki. Nati tańczy z Maxim, a Broduey z jakąś laską, którą złapał za rękę w drodze na parkiet. Diego łapie mnie w biodrach i zaczyna tańczyć. Nie powstrzymuję go. Gdyby był to jakiś obcy chłopak zrobiłabym to, ale Diego jest w porządku więc nie mam nic przeciwko. Tańczymy już kilkanaście minut. Ani razu nie zmieniłam partnera. Z Diego tańczy mi się wyśmienicie. Zauważam Leóna, który jest naprawdę czymś wkurzony. Ma przynajmniej taką minę. Z daleka widzę w jego oczach złość i gniew. Przygląda się mi Diego. Niech patrzy, mam to gdzieś. Wcale nie mam zamiaru przestawać z nim tańczyć, z powodu jakiegoś frajera, który patrzy się na nas z wyrzutem. Zarzucam ręce na szyję Diego i przybliżam się lekko do niego. Podczas tańca rozmawiamy o świętach, imprezie i o innych pierdołach. Dowiedziałam się, że ten klub to tak naprawdę klub nocny, ale chłopaki zapłacili dużą sumę pieniędzy i właściciel niechętnie wynajął im klub. Po wielu minutach tańczenia, kierujemy się razem z Diego w stronę drzwi wyjściowych. Siadamy na ławce pod dachem, która jest zamarznięta. Jestem w krótkiej sukience i ledwo udaje mi się usiąść na materiale. Nogami lekko dotykam lodowatej ławki. Lekko się wzdrygam, ale próbuję zachowywać się normalnie. Diego mi się przygląda.
- Chodź tutaj. - poklepuje swoje kolana, a ja dziękuję mu w duszy za to, że wpadł na ten pomysł i mi go zaproponował.
Szybko wstaję i siadam chłopakowi na kolanach. Patrzę się na czarne niebo i szukam gwiazd.
- Miło tutaj. - Diego obejmuje mnie od tyłu w pasie i splata swoje ręce, na co lekko się wzdrygam, ale chyba tego nie zauważył.
- Prawda. - uśmiecham się sama do siebie. - Szkoda, że tak zimno. - odwracam się w jego stronę.
- Zawsze można coś na to poradzić. - mówi bardzo cicho i zaczyna przybliżać swoją twarz do mojej.
Nie wiem co mam robić, więc patrzę się tylko i się nie ruszam. Diego całuje mnie delikatnie w policzek, a mi robi się momentalnie gorąco. To było takie urocze. Uśmiecham się do niego i go przytulam. Chłopak odwzajemnia uścisk i zatapia swoją twarz z moich włosach. Czuję się tak inaczej. Siedzę chłopakowi na kolanach,on mnie całuje, a teraz przytulamy się na lodowatej ławce, w środku zimny, nie mając niczego do okrycia. Kiedy się od siebie odklejamy, widzimy Leóna, który stoi na przeciwko nas i nic nie mówi. Przygląda nam się uważnie. Diego patrzy na mnie wyczekująco, a chłopak w końcu się odzywa.
- Diego, gramy w butelkę. - wypowiada szybko te słowa i wraca do środka.
- Zaraz przyjdę.
Mówił to tylko do Diego, a mnie tak jakby tutaj nie było. Pomimo tego, że siedziałam Diego na kolanach, on wypowiedział tylko imię chłopaka. Nie martw się León. Pożałujesz tego wszystkiego.
- Lepiej wracajmy do środka, bo tutaj zamarzniemy, a zwłaszcza ty w tej sukience. - zerka na moje nogi, po czym szybko wraca wzrokiem na moją twarz.
- Okej. - przytakuję mu i wchodzimy do środka.
W sali większość ludzi tańczy, a mała grupka ludzi siedzi na trzech kanapach z boku w kręgu. Podchodzimy do nich bliżej i widzę na środku pustą butelkę od wódki. Diego siada obok Maxiego, a ja stoję i się wszystkim przyglądam.
-Violetta grasz? - pyta mnie Nati.
- Oczywiście, że nie. - parska León, który siedzi na przeciwko mnie.
Rzucam mu groźne spojrzenie i szybko odpowiadam.
- Pewnie. - uśmiecham się do dziewczyny i siadam obok Diego i Nati. Czuję na sobie wzrok Leóna, którego akurat teraz wolę uniknąć.
- Okej! Ja chcę pierwsza! - wyrywa się Nati.
Dziewczyna kręci butelką, a jej węższa część wskazuje na Leóna.
- Prawda czy wyzwanie? - pyta Nati Leóna.
- Prawda. - odpowiada szybko.
- Hmm... Zlizywałeś kiedyś jedzenie z czyjegoś ciała? - uśmiecha się dziewczyna.
León siedzi dokładnie na przeciwko mnie, więc dokładnie go widzę.
- Tak. - szczerzy się.
Wszyscy zaczynają gwizdać, a mi się robi niedobrze. Chłopak zakręca butelką i wypada na Diego.
- Prawda. - odpowiada, zanim León zdąży zadać mu pytanie.
- Czujesz coś do kogoś w tej sali? - marszczy brwi i dokładnie przygląda się chłopakowi.
Diego chwilę się zastanawia.
- Możliwe. - wzrusza ramionami, a León lekko się wzdryga i nic już nie mówi.
Diego kręci butelkę i wypada na chłopaka z dziarami i piercingiem. Ma wysoko postawione, czarne włosy i małą bliznę nad brwią.
- Jackson, prawda czy wyzwanie? - pyta chłopaka Diego.
- Wyzwanie.
- Pocałuj Dinę. - Diego wskazuje na dziewczynę w kolczykiem w wardze, po lewej stronie chłopaka.
Chłopak wpija się w usta dziewczyny, jednocześnie masując jej nogę. Drugą ręką przytrzymuje jej głowę. Po kilku minutach całowania, odrywają się od siebie i szeroko się uśmiechają. Jackson oblizuje usta i zakręca butelką. Wypadło na mnie.
- Prawda czy wyzwanie? - porusza śmiesznie brwiami.
Widać, że jest zalany.
- Prawda. - nie mam zamiaru z nikim się całować.
- Jesteś dziewicą? - czuję na sobie, spojrzenie każdego, kto siedzi w tym kręgu.
Spoglądam lekko na Diego. On także patrzy się na mnie i czeka na moją odpowiedź.
- Umm...Tak. - patrzę się na moje drżące dłonie.
- Oczywiście, że tak. - odzywa się León, który się uśmiecha, a wszyscy wybuchają śmiechem.
Spoglądam na Diego, ale on jako jedyny ma poważną minę. Czuję się okropnie. León po raz kolejny pokazał, jakim dupkiem jest. Kręcę butelką i czekam na kogo wypadnie. Butelka zatrzymała się na przeciwko dziewczyny z kieliszkiem od szampana w ręce.
- Prawda. - kiwa lekko głową i bierze łyka szampana.
Nie wiem jakie pytanie jej zadać. Diego zauważa, że nie wiem co powiedzieć, więc dyktuje mi na ucho pytanie.
- Gdzie pierwszy raz uprawiałaś seks? - mówię dość głośno.
- W samochodzie. - dziewczyna się szczerzy, a chłopaki posyłają jej znaczące uśmieszki.
Dziewczyna kręci szybko butelkę i wypada na Leóna.
- Wyzwanie. - odzywa się od razu.
- Pocałuj osobę, siedzącą na przeciwko Ciebie.
Jezu.
Kto siedzi na przeciwko Leóna? Oczywiście ja. Czuję wielką gulę formującą się w moim gardle. León spogląda na mnie i parska.
-  Z nią? - pokazuje palcem na mnie i patrzy się na dziewczynę. - Nie tknął bym jej nawet patykiem. - wszyscy wybuchają śmiechem, oprócz mnie i Diego. Czuję jak się zdenerwował. Lekko się wzdrygnął, więc dotknęłam jego ręki na znak,że wszystko jest w porządku. Rozluźnił mięśnie i posyła mi czarujący uśmiech. To był cholernie wredne. Nienawidzę go. Jak on może się tak zachowywać i mnie tak obrażać przy tych wszystkich ludziach? Nie daruję mu tego. León kręci butelką i wypada ponownie na Jacksona. Wiele osób jeszcze ani razu nie odpowiadało, ani nie wykonywało zadań. Diego poszedł po szampana dla siebie i dla  mnie
- Wyzwanie stary. - chłopak bierze dużego łyka wódki i odstawia kieliszek na podłogę.
- Z kim z tej grupy chciałbyś uprawiać teraz seks? - pyta León.
Wszyscy kierują wzrok na Jacksona, która przygląda się każdemu.
- Z nią. - chłopak kiwa głową na mnie, a ja czuję jak zaczynam się rumienić. León patrzy morderczym wzrokiem raz na mnie, raz na chłopaka. W tym samym momencie Diego przychodzi z dwoma kieliszkami. Podaje mi jeden i siada obok mnie.
Jackson kręci butelką i wypada na mnie. Cholera jasna.
- Chcesz prawdę co nie? - uśmiecha się, na co ja potakuję. - Nosisz stringi?
Jestem już czerwona jak burak, ale postanawiam szybko odpowiedzieć.
- Nie.
Nie zwracając uwagi na reakcję innych, kręcę butelką i wypada na osobę,na którą bardzo długo czekałam. León marszczy brwi.
- Prawda. - chce uniknąć głupiego wyzwania?
Okej, niech będzie.
- Co byś zrobił, gdyby ktoś chciał ujawnić twoją największą tajemnicę? Taką, która mogłaby Ci zaszkodzić? - biorę łyka szampana i patrzę na chłopaka, który jest zdezorientowany.
Wszyscy spoglądają na chłopaka, a ja cieszę się, że to powiedziałam. Biorę kolejnego łyka i czekam na odpowiedź. Chłopak przygląda mi się podejrzanie, po czym odpowiada.
- Nie wiem... - mruczy pod nosem.
- Słucham? Możesz głośniej?- nachylam się i udaję, że nie słyszę.
- Kurwa nie wiem! - wykrzykuje, a ja parskam i biorę kolejnego łyka szampana.
- Stary... Uspokój się. - uspokaja go Jackson.
León wstaje i odchodzi od nas, a ja cieszę się, że doprowadziłam go do takiego stanu. Graliśmy potem jeszcze przez ok. 15 minut. Już ani razu nie wypadło na mnie, z czego bardzo się cieszę. Gadałam z Nati o jej rodzinie, szkole i innych rzeczach. Opowiadała mi o tym jak poznała Maxiego, gdzie chodzi do szkoły i skąd jest. Jest w wieku Maxiego, czyli starsza ode mnie o rok. Jest naprawdę super osobą i dobrze mi się z nią rozmawia. Za minutę będzie dwudziesta trzecia. Szukam Diego, ponieważ muszę go prosić o pomoc. Po kilkuminutowym szukaniu, znajduję go stojącego z jakimś chłopakiem. Nie chcę być natrętna, ale muszę go na chwilę porwać. Podchodzę do chłopaków i proszę na moment Diego.
- Co jest?
- Gdzie jest DJ? - pytam szybko.
- Przy alkoholu. A coś się stało? - pyta zmartwiony.
- Nie, nie. Mam do niego sprawę. - puszczam mu oczko, dziękuję za odpowiedź i odchodzę.
Szukam szybko stołu z alkoholem i zauważam przy nim pijącego likier. Bez namysłu podchodzę do niego i zaczynam rozmowę.
- Hej.
Chłopak odwraca się do mnie i przyjaźnie się uśmiecha. Ma na oko ok. 25 lat. Jest bardzo przystojny.
- Mogę Ci w czymś pomóc kochanie?
Typowe.
- Właściwie to tak. Kilka minut przed odliczaniem, chciałabym coś wszystkim ogłosić.
- Okej. Przyjdź do mnie kilka minut wcześniej to dam Ci mikrofon.
- Dzięki. - uśmiecham się i odchodzę.
Kieruję się w stronę toalety. Wchodzę do małego pomieszczenia i sprawdzam czy nikogo nie ma. Po otworzeniu wszystkich kabin, stwierdzam, że jestem sama. Wyjmuję z torebki telefon i szukam tego co chcę znaleźć.
- Puść ją skurwielu! Nie słyszałeś co kurwa powiedziałem?! 
- Och daj spokój... Daj mi pracować. 
- Zostaw ją bo to się źle dla Ciebie skończy!
- Kurwa León! Najpierw sam dajesz mi jej numer, a teraz udajesz chłopca, który ratuje biedne istoty?! Nie wkurwiaj mnie! Zacząłeś to teraz masz! 
- Co?! León?! To ty!? Powiedz coś do jasnej cholery! 
- Dobra, spierdoliłeś to. Nara.
- Jak mogłeś!? 
- Czekaj. 
- Ej! Co ty kurwa odpierdalasz? 
- Co ja odpierdalam?! Co ty odpierdalasz?! Pytam się! 
- Czekaj.
- Poczekam, jak odpowiesz mi dlaczego mi to zrobiłeś? 
- Podwieźć Cię? 
- Co ty sobie wyobrażasz?! Nasyłasz na mnie jakiegoś seryjnego mordercę, po czym proponujesz mi, że mnie podwieziesz?! Jesteś totalnym dupkiem i chamem! Nie potrafię nawet określić kim ty jesteś! Bo na pewno nie człowiekiem! Przynajmniej nie takim, który ma serce.
- Naprawdę chcesz to zrobić? - słyszę za sobą głos Leóna i aż podskakuję ze strachu.
Odwracam się i widzę chłopaka, który mi się przygląda i ma dziwna minę. Nie mogę po nim poznać czy jest zdenerwowany.
- Tak. Właśnie to zamierzam zrobić. - mówię stanowczo.
- Skąd to masz? - wskazuje na mój telefon.
- Nie interesuj się.
- Skąd to masz? - unosi głos.
- Nie twój zasrany interes! - wykrzykuję.
- Nie zrobisz tego.
- A właśnie, że zrobię.
- Nie jesteś taka. Nie jesteś mściwa. - kręci głową.
Ignoruję jego słowa. Chowam telefon do torebki i przechodzę obok chłopaka. León łapie mnie za nadgarstek, a ja lekko syczę z bólu.
- Puść mnie! - nie patrzę się na niego.
Nie reaguje.
- Puść mnie! - próbuję się wyrwać.
- Co tu się dzieje?! - drzwi od toalety się otwierają, a w progu stoi zdenerwowany Diego.
León uwalnia moją rękę, a ja natychmiast wychodzę z łazienki. Diego robi to samo, zostawiając tym samym samego Leóna w łazience. Wychodzę szybko na zewnątrz, przewietrzyć się. Puszczam drzwi, ale ktoś je przytrzymuje. Diego wychodzi na zewnątrz i staje obok mnie.
- Co tam się wydarzyło? - pyta zdenerwowany Diego.
- Nic. Nic takiego. Po prostu się zdenerwował, że pierwszy raz może być zagrożony. - parska i wzruszam ramionami.
- Co?
- Nie ważne. - uśmiecham się. - Diego, chcę zostać chwilę sama. - mówię mu i patrzę się przed siebie.
- Okej, jakbyś mnie potrzebowała to będę przy alkoholu. -puszcza mi oczko i wraca do środka.
Zostaję sama na zewnątrz. Jest bardzo zimno. Zrobię to. Muszę to zrobić. Nie wierzę, że miałam takie cholerne szczęście. Tego dnia, kiedy to się wydarzyło - dzwonił do mnie tata. Nim odrzuciłam połączenie, nagrywałam dyktafonem moją pracę. Czytałam ją na głos i się nagrywałam. Brzmi głupio ale tak właśnie było. Chciałam potem się z tego uczyć - słuchając całej pracy. To brzmi naprawdę żałośnie. Wyłączyłam telefon, ale nie wyłączyłam dyktafonu. Kiedy w parku, próbowałam włączyć telefon, ten mężczyzna mnie znalazł. Nie mogłam się już dostać do telefonu, więc był w kieszeni. Kiedy się włączył - włączył się także dyktafon, którego nie wyłączyłam. Wszystko się nagrało. Dopiero po ok. trzech tygodniach znalazłam to nagranie. Pomyślałam, że może mi się to do czego przydać. Normalnie, usunęłabym to jak najszybciej, żeby tylko nie przypominać sobie tamtego wieczoru, ale kiedy pomyślałam o tych wszystkich rzeczach, które powiedział León pomyślałam: Dlaczego nie? Zatrzymałam nagranie. Wycięłam część z pracą, a zostawiłam tylko sytuację z parku. I teraz wiem, że dobrze zrobiłam. Myślałam, że po tym jak dowiedziałam się, że to León za tym stał - on po prostu przestanie się do mnie odzywać i będzie mnie unikał. Lecz on stał się jeszcze gorszy i jeszcze bardziej mnie ranił. Kiedy powiedział, że jestem gruba - wtedy chciałam się tylko zemścić. Kiedy płakałam zamknięta w pokoju, myślałam tylko o tym, żeby się zemścić. Wtedy przypomniałam sobie o nagraniu. Dlatego chciałam wrócić wcześniej. Chciałam to jak najszybciej zrobić. Szczerze mówiąc, chciałam to zrobić kompletnie inaczej. W innych okolicznościach, ale skoro nadarzyła się taka okazja - to czemu nie? Mam zamiar ośmieszyć go przy wszystkich i zdradzić to co mi zrobił. Poproszę DJ, aby puścił przez głośniki nagranie. Stanę na scenie i dopowiem parę słów jak to wszystko wyglądało, zanim spotkałam się z napastnikiem. Popamięta mnie. Wyjmuję z torebki telefon i sprawdzam godzinę. Jest za dziesięć dwunasta. Wracam do środka i udaję się do DJ. Stoi przy swojej konsoli i puszcza muzykę. Macham mu, aby na chwilę do mnie podszedł.
- Podłącz mój telefon do konsoli. Jest już ustawiony na plik. Kiedy dam Ci znak, naciśnij play. Okej? - instruuję go.
- Okej. - bierze ode mnie telefon i wchodzi na scenę.
Podchodzi do konsoli i widzę jak podpina mój telefon. Stawia na środku sceny statyw z mikrofonem. To będzie ciekawa noc. Zauważam Leóna, który przygląda mi się i temu co robię. Stoi daleko, ale widzę go bardzo dobrze. Jest za pięć dwunasta. Przestaję się na niego patrzeć, wchodzę na scenę i staję przy mikrofonie.

~ jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz ~

5 komentarzy:

  1. Wow 😲 Viola jaka mściwa. Nareszcie sie dowiedziałam czemu chciala wrócić do domu. Jestem ciekawa czy jej się uda i jak zareaguje Leon 😉 Ale ze Leon się osmielil i poszedł do niej wowowow 😲 Diego i Viola ulalala 👌

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro ten blog jest o parze Violetta i Leon to czemu prawie dochodzi tutaj do pocałunku Diego i Violetty ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie Viola bedzie troche z Diego, Leon bedzie zazdrosny i beda razem potem hahahahahahaha ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju ciekawe czy to zrobi jakie emocje aw aw *-*

    OdpowiedzUsuń