Rozdział 19.

Sprawdzam telefon i wyświetlam wiadomość.
*Wyglądasz seksi w tej kurtce.*
Przeraziłam się. Obejrzałam się za siebie, ale nikogo nie zobaczyłam. Postanowiłam iść dalej i zbytnio się nie przejmować. Pewnie ktoś się pomylił. Po dwóch minutach dostaję kolejnego smsa.
*Piękne masz te buty skarbie. Podkreślają twoje nogi*
Za chwilę kolejny.
*i pupę*
Zaczęłam lekko panikować. Rozglądam się ale nadal nikogo nie widzę. Wchodzę szybko do akademika i do pokoju. Zamykam z hukiem drzwi na klucz.
- Co się stało? - pyta Fran.
- Nie nic... - spoglądam jeszcze raz na drzwi i siadam przy biurku.
Wyjmuję zeszyty i zaczynam odrabiać zadania. Po godzinie męczarni, postanawiam, że zadzwonię do taty. Nie odbiera. Spróbuję jeszcze raz za chwilę. Siadam przy Fran i opowiadam jej o sytuacji z Leónem po wyjściu z zajęć i o bransoletce.
- Wow. Ale León?
- Dziwne co? - uśmiecham się lekko.
- No... Nie wierzę, że León taki chamski, a oddaje bransoletki i telefony. - śmieje się.
- Ale to nadal dupek.
- Masz rację.
Dostaję smsa. Pewnie od taty, dlaczego nie odebrał.
*Z czego się tak śmiejesz? :)*
Zamarłam. Podskoczyłam dosłownie i podbiegłam do okna.Widziałam tylko drzewa i przejeżdżające samochody. Zaczęłam się coraz bardziej bać.
- Violetta? Wszystko w porządku? - pyta zdenerwowana Fran moim zachowaniem.
- Tak. Chciałam tylko coś zobaczyć. - zasłaniam okno czarną zasłoną.
- Okej... - Fran niechętnie przestaje pytać.
Po chwili dzwoni telefon. O nie. To pewnie znowu ta osoba, od tych smsów. Stoję przy oknie i się nie ruszam. Telefon leży na kanapie. Francesca podchodzi do niego i sprawdza kto dzwoni.
- Nie zamierzasz odebrać? - wskazuje na telefon.
- Nie.
- To twój tata. Chyba powinnaś odebrać.
- Ruszam szybko w stronę telefonu i naciskam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej Violu. Dzwoniłaś. Coś się stało?
- Nie... Chciałam po prostu z tobą pogadać,ale wybacz tato jestem teraz zajęta, ponieważ razem z Francescą idziemy coś zjeść. Zadzwonię później. Kocham Cię, pa. - nie czekając na odpowiedź, rozłączam się.
Fran patrzy się na mnie, jakbym oszalała.
- Co ty wyprawiasz?
- Nic.
Siadam na łóżku i zaczynam słuchać muzyki. Wkładam do uszu słuchawki i puszczam sobie moją ulubioną piosenkę Imagine. Położyłam się i po chwili momentalnie zasnęłam z muzyką w uszach.

***
Kiedy się obudziłam była noc. Wstałam po cichu z łóżka, żeby nie obudzić Fran. Podchodzę do lodówki i wyjmuję wodę. Biorę łyka i odkładam butelkę na miejsce. Wychodzę do łazienki załatwić swoje potrzeby. Kiedy wychodzę słyszę głos. Głos, którego się przestraszyłam, ale nie wiem skąd dochodzi. Nie czekając, wbiegłam do pokoju, ale cicho je zamknęłam. Przekręciłam zamek w drzwiach. Wzięłam piżamę i się przebrałam. Położyłam się w łóżku i zamknęłam oczy. Telefon trzymałam obok siebie. Nie wiem nawet dlaczego go nie odłożyłam. Leżałam jakąś chwilę, kiedy usłyszałam, że dostałam smsa. Sprawdzam szybko wiadomość.
*Wyglądasz tak cudownie w nocy. Chociaż Cię za dobrze nie widziałem, to czułem że wyglądasz prześlicznie skarbeńku.*
Kiedy to przeczytałam, łzy same zaczęły mi spływać po policzku. Nie umiem nad tym zapanować. Nie wierzę, że ktoś stał w tym korytarzu przed chwilą. Już miałam nadzieję, że się jednak przesłyszałam z tym głosem, ale teraz jestem pewna, że to był czyjś oddech. Zaczęłam cicho szlochać. Nie mogę o tym nikomu powiedzieć, bo zaraz będzie afera. Kiedy już próbowałam zasnąć usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Klamka zaczęła się ruszać. Chciałam krzyczeć, uciekać. Chciałam obudzić w tym momencie Fran i zadzwonić na policję. Ale nie mogłam. Strach mnie sparaliżował. Znowu zaczęło się pukanie, a ja myślałam, że dostanę zawału. Zakryłam twarz rękami, a potem przykryłam się cała kołdrą. Nagle dostaje smsa. Bez wahania sprawdzam zawartość wiadomości.
*Otwórz drzwi.*
Wtedy chciałam tylko zasnąć i się nie obudzić. Dlaczego ja? Dlaczego ktoś obrał sobie za cel właśnie mnie? Czy ja coś komuś zrobiłam? Zrobiłam coś złego? Boże, zlituj się i pomóż mi zasnąć. Niech ta noc się jak najszybciej zakończy.

***
Obudziła mnie Francesca. Lekko mną potrząsała. Kiedy mnie zobaczyła, przeraziła się.
- Violu, co się stało? Boże jak ty wyglądasz. - kładzie rękę na twarzy.
Wstaję i podchodzę do lustra. Wyglądam okropnie. Mam wory pod oczami, sine oczy, spuchnięte wargi od płaczu i cała jestem blada. To przez tą noc. Tak bardzo się boję. Nie odzywam się do Fran tylko biorę ręcznik i wychodzę do łazienki. Wylewam na siebie gorącą wodę i stoję w kabinie jakieś 15 minut. Muszę zmyć z siebie cały ten strach. Myję zęby i wracam do pokoju. Fran nic nie mówi tylko spogląda na mnie co chwilę. Siadam przed lustrem. Nie robię sobie dzisiaj kresek. Nakładam tylko puder, tusz do rzęs i pomadkę. Podchodzę do szafy i wyciągam z niej parę czarnych leginsów,szarą bokserkę i kremowy, luźny sweter. Zakładam moją bransoletkę i kilka innych do ozdoby. Nawet nie patrzę czy to wszystko do siebie pasuje. Do torby wkładam szare vansy, a na nogi zakładam czarne, wiązane botki. Zarzucam na siebie kurtkę i czapkę. Biorę tym razem jeszcze rękawiczki. Fran przygląda mi się, ale nie zwracam na to uwagi. Biorę torbę i telefon. Nie rozmawiam z Fran. Idziemy w ciszy. Ta noc mnie do końca wykończyła. Nawet nałożony makijaż, nie może ukryć mojego zmęczenia i worów pod oczami. Wyglądam po prostu jak trup. Inaczej nie można tego określić. Wchodzę na uczelnię i czuję na sobie wzrok innych. Przechodzę obok ludzi, nie zwracając na nich uwagi i dochodzę do szafki. Zauważam Leóna. Patrzy się na mnie chwilę, ale jestem tak wyczerpana i bez sił, że po prostu zajmuję się zmianą butów. Zdejmuję kurtkę i wkładam ją razem z butami do szafki. Idę do klasy, ale czekam na zewnątrz na wykładowcę. Mam teraz ogólną lekcję z profesorem Stone. Tak mi się zdaje. Słyszę jak Camila i reszta wypytują Fran o mnie,ale nawet się na nich nie patrzę. Myślę tylko o smsach, klamce, oddechu, pukaniu do drzwi. To tylko jest w mojej głowie teraz. Z zamyślenia wyrywa mnie głos.
- Hej. - mówi Diego.
Stoi obok mnie Diego, Broduey i Maxi. Widzę, że León stoi z tyłu i co jakiś czas na nas zerka. 
- Hej. - odpowiadam prawie, że szeptem. 
Patrzę się cały czas na podłogę więc nie widzą mojej twarzy. I niech tak zostanie. Nie chcę, żeby ktoś mnie oglądał w takim stanie i to z tak bliska. 
- Czemu stoisz tak sama? Twoi koledzy z tobą nie rozmawiają? - pyta Maxi.
Wzruszam tylko ramionami i nadal patrzę w dół.
- Hej, co jest? - łapie mnie lekko za ramię Broduey.
Podnoszę lekko głowę i patrzę mu w oczy. Przestraszył się. Widzę to w jego oczach. Tak samo Diego i Maxi.
- Nic. - patrzę w bok, ponieważ nie mam ochoty na nikogo patrzeć. 
Cały czas w głowie słyszę pukanie do drzwi i ruszającą się klamkę. 
- Ciężka noc? - szepcze mi Diego.
Wtedy łza poleciała mi po policzku, ponieważ wszystko sobie przypomniałam. Zauważyli to. Spojrzeli się na siebie, a potem na Leóna. Widziałam kątem oka jak na mnie patrzy. Nie podszedł. To może i lepiej. Druga łza spłynęła mi po policzku. Diego z resztą patrzyli się raz na mnie, raz na siebie, raz na Leóna. Nie wiedzieli co robić. W sumie ja też bym nie wiedziała co robić, gdyby jakaś dziewczyna stała ze mną i zaczęła z niczego płakać. Wtedy Diego podszedł blisko i mnie przytulił. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się trochę lepiej. Potrzebowałam tego. Przytuliłam go mocno i zaczęłam płakać. Musiałam to zrobić. Zbyt długo trzymałam to w sobie. Uciszał mnie powoli. Widziałam jak León na nas patrzy. Ma minę jakby chciał tutaj podejść i nas od siebie oderwać. Ale przecież on ma mnie gdzieś. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy o tym pomyślałam. Czułam, że wszyscy się na nas patrzą, ale wzrok Maxiego i Brodueya ich odstraszał, więc za chwilę patrzyli gdzie indziej. Fran z resztą przyglądali nam się bardzo dokładnie. Nie widziałam ich, ale czułam, że tak jest. Chwilę potem puściłam Diego.
- Dziękuję. Potrzebowałam tego. - uśmiecham się lekko. 
To nawet nie przypomina uśmiechu. Wymusiłam to. On się tylko uśmiechnął.
- Było nawet miło. - puścił mi oczko. - Musimy już iść. - powiedział cicho i spokojnie, abym się nie zdenerwowała, że mnie zostawiają.
- Okej. - wymusiłam kolejny uśmiech.
Odchodzą powoli w stronę gapiącego się na nas Leóna. Staję z powrotem pod ścianą i wycieram twarz. Czuję się odrobinę lepiej. Potrzebowałam się wypłakać, ale nie miałam odwagi zrobić tego przy Fran. Przy Diego już po prostu nie wytrzymałam. Nie dałam rady, dłużej trzymać tego w sobie. Kiedy chowam chusteczkę do torby, widzę jak León rozmawia z Diego, Maxim i Brodueyem. Mówią coś i się na mnie patrzą co chwilę. Postanawiam to zignorować.
Po lekcjach wychodzę z uczelni ostatnia. Nie wiem jak to się stało, ale zabrakło we mnie życia. Robię wszystko powoli. Zakładam buty i kurtkę. Idę do akademika, kiedy dostaję smsa. Biorę głęboki oddech i otwieram wiadomość.
*Hej piękna. Co u Ciebie słychać?*
Patrzę się w niebo i zbieram w sobie siłę. Odpowiadam mu. Muszę stawić mu czoła.
*Kim jesteś?*
Wstrzymuję oddech i wysyłam wiadomość. Po kilkunastu sekundach dostaję smsa.
*Twoim największym koszmarem.*

~ jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz ~

4 komentarze:

  1. OMG 😲 CUDOWNE i NAJLEPSZE 😲😍 to prześladowanie Violi omg lepszego ff nie czytałam 😲

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZU MIAŁAM CIARKI!!! ������ idealny ����

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm....tajemniczo
    Tajemniczy nadawca....who is this?
    Viola taka przestraszona....
    Diego ja przytulał....uuuu....hihi :)
    Leon dalej bez zmian...
    Violka trzymaj się..
    Genialny rozdział, czekam na nastepny

    Besos, Elsa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju ja myślałam że to Leon ma jakiś dziwny sposòb na podryw XD a tu takie coś ojejku a może to ta Mindy albo coś *.*

    OdpowiedzUsuń